środa, 26 sierpnia 2015

Przyjacielski seks ...

Z mojego punktu widzenia jeden z większych żartów XXI wieku. Otóż Drogie Panie i Panowie być może....Seks przyjacielski
Bawi mnie to sformułowanie - to seks czy przyjaźń ? Jestem przekonana, że jest to jedno z większych kłamstw, a że się przyjęło ? Mało to głupot ludzie w życiu robią?

A propozycje sypią się na prawo i lewo. I takie to normalne, nowoczesne, wygodne i chyba w końcu modne... Jednak ja nowoczesna nie jestem i fenomenu tego "ocieractwa" nie rozumiem.
Otóż mam hipotezę...
Żyjemy w czasach - braku czasu. Wszystko szybko, jak najprędzej i niekoniecznie w dobrej jakości - choć to akurat zawsze pozostaje kwestią wyboru... ale żeby do sypialni (i nie tylko) wpuszczać "byle jakość"?
Ja rozumiem, że łatwiej i szybciej zabrać koleżankę z dyskoteki, poocierać się o nią i ewentualnie rano (to już opcja ekstraklasa) zrobić kawę i śniadanie - po czym pięknie zniknąć i zapomnieć, że coś w ogóle się działo.
Bo tak naprawdę nic się nie zadziało poza rozładowaniem napięcia... kilku łez u Pani, że jednak nic poza tym...i być może chwilowego kaca moralnego... zaleczonego kolejnym "przyjacielskim ocieractwem".
Pytanie brzmi: Po co?
A no po to bo stanem naturalnym, każdego człowieka jest miłość. Tak, tak drodzy Państwo - miłość !!!
Każdy z nas dąży do tego stanu, w którym w momencie narodzin zostajemy obdarzeni. To chyba najważniejszy punkt naszego życia - początek, w którym ramiona mamy dają namacalną miłość, każdy gest i słowo ocieka po prostu tym uczuciem. I nie ma innej możliwości jak chęć doświadczenia tego w późniejszym życiu.
Szukamy, przebieramy, męczymy się i dalej szukamy...czasem się gubimy, okłamujemy się, że wystarczy tylko się poocierać, żeby to poczuć... ale bliskości nie da się zbudować w pół minuty więc cały czas szukamy.
Ocieramy się - okłamując siebie - bo przecież czuć ten dotyk, czuć ciało... ale to jest tylko dotyk i tylko ciało, które jest obok.

Możemy się okłamywać, możemy tak żyć...dlaczego nie?
Tylko po co. Życie jest jedno więc dopóki budzi nas każdy kolejny dzień... Trzeba wstać powiedzieć sobie... Tak boję się, jestem zraniony, ale chcę miłości ... Właśnie miłości. Nie mylić z przyzwyczajeniem, strachem przed samotnością, potrzebą kontroli.
Miłość - daje, inspiruje, wspiera, rozwija jest zaprzeczeniem ograniczania i kłamstwa. Jest słodka jak miód i gorzka jak naturalne kakao w proszku. Sekret tkwi w proporcjach.
Miłość nie zaślepia, ale pomaga otworzyć się na człowieka. Można wtedy zobaczyć, że ten ktoś jest - nieidealny, ale sekret tkwi w tym, że my będziemy o tym wiedzieć, że zawsze znajdziemy kogoś mądrzejszego, piękniejszego i lepszego w jakiejś dziedzinie, ale to do niego będziemy wracać i dzielić każdy dzień; irytować się i relaksować, śmiać się i płakać; cieszyć się gdy druga osoba będzie spełniać swoje marzenia, gdy będzie się rozwijała, czy dbała o swoich przyjaciół.
Miłość to wolność,a nie kontrola.


Życzę Wam i sobie spotkania takiej miłości.
Magda

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz