czwartek, 12 listopada 2015

Zapomniałam.

Tyle oczekiwań, czasu i energii...
Wyobrażałam sobie ten dzień, jako pełen emocjonalnych fajerwerków...a tu proszę.
Tak - mam rozwód, tak - tak po jednej rozprawie, tak - bez żalu i niezdecydowania, tak - to była najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć. Tak - i co dalej?!
Tyle czasu żyłam w gotowości, z powerem i na maksymalnych obrotach, po to, żeby się nie poddać, nie poczuć... silna chciałam być.
Dałam radę. I czuję, że coś mi się rozłazi, coś ucieka. Zaczynam na nowo czuć emocje, te które bolą i te które sprawiają przyjemność. Zapomniałam, że otwieranie się może być bolesne i zapomniałam..jak to jest czuć...
Zapomniałam, dać sobie prawo do czucia, a to taka podstawa, żeby żyć.